Pamiętacie jak pisałam Wam o listach obowiązków w naszym domu? Jeśli nie, zajrzyjcie na wpis "Tresowanie dzieci, czyli domowe obowiązki". Pokazywałam Wam tu listy, które dumnie zawisły w pokojach dzieci. Zawisły i... no właśnie i nic.
Mimo, że czytałam przed snem całą litanię, mimo, że przypominałam, jak mantrę do głowy kładłam. Nic. Moje dzieci postanowiły je ignorować i nic nie robić, nie dawać nic od siebie.
Za to do perfekcji opanowały domaganie się czegoś od innych, głównie od mamy i taty.
Zapewne właśnie dlatego wpadłam na ten pomysł.
Pomysł połączenia nauki obowiązkowości, pomagania rodzicom z nauką samodzielnego dysponowania pieniędzmi.
Postanowiłam potraktować punkty z listy jako swego rodzaju pracę, za którą dzieci dostają pieniądze.Dzieciaki chętnie na to poszły. Nawet czterolatek zrozumiał, że jak nazbiera wystarczająco dużo pieniędzy, to będzie mógł wreszcie kupować sobie te skaczące piłeczki z automatu... Cóż, każdy ma swoje potrzeby :) Mysza natomiast jak na starszaka przystało postanowiła odkładać na smartfona.
Żeby wszystko jednak poszło jak należy potrzebowaliśmy pomocy. Wypłacanie pieniędzy za każdy "dobry uczynek" było zbyt uciążliwe. Zapisywanie i odhaczanie, też się nie sprawdziło przy mojej chaotycznej naturze.
Padło na patyki.
Nasze patyczki pomocniczki przygotowaliśmy z patyczków laryngologicznych i taśmy washi. Patyczki kupiłam na allegro, a taśmy w empiku. Potem żałowałam, że nie zamówiłam również taśm na allegro, niektóre są naprawdę piękne.Każde z dzieci wybrało sobie jeden kolorowy wzór. Następnie patyczki ozdobiliśmy wybrana taśmą i umieściliśmy w słoiku. Tak przygotowana ozdoba znalazła swoje miejsce w kuchni.
Patyczki to taki "plus" za wykonane zadanie. Kiedy dzieci zrobią coś pożytecznego mogą sobie taki patyczek po prostu wziąć. Raz w tygodniu liczymy patyczki i zamieniamy je na gotówkę zgodnie z ustalonym przelicznikiem. Następnie pieniążki mogą sobie schować do skarbonki, albo zwyczajnie wydać.
Tym prostym sposobem mam nadzieję upiec 2 pieczenie przy jednym ogniu:
nauczyć obowiązkowości
nauczyć podstaw księgowości
A to, że mam taką piękną ozdobę w kuchni to tylko taki dodatek
Follow my blog with Bloglovin
uśmiecham się do monitora, gdy patrzę na te patyczki :)
OdpowiedzUsuńświetny pomysł na naukę dla maluchów.
Fajny pomysł
OdpowiedzUsuńpodoba i się ten pomysł. dzieci w zamian za nagrodę chętnie będą wykonywały domowe czynności
OdpowiedzUsuńmnie również się podoba ten pomysł:)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł :)
OdpowiedzUsuńej ej fajne! :D
OdpowiedzUsuńSuper pomysł, uwielbiam taką kreatywność :)
OdpowiedzUsuńJesteś wielka!
OdpowiedzUsuńA masz może link do tych taśm na allegro?
Pozdrawiam
Nie mam, ale jak wpiszesz "taśmy washi" albo "kolorowe taśmy" w wyszukiwarce to na pewno sporo znajdziesz.
UsuńŚwietny pomysł, naprawdę super! A patyczki są przeurocze. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Świetny pomysł :) Mam w domu tyle taśmy washi, że bym kolekcję patyczków mogła zrobić dla przedszkola ;) Tylko pytanie czy u mojego to by się sprawdziło. Porozmawiam z mężem, bo jak on się nie przyłoży do tego też, to średnio to widzę, ale sposób jest pomysłowy :) Dzięki
OdpowiedzUsuńo super pomysł! poza tym naprawdę świetny dodatek :) zrobiłabym nawet swojemu chłopakowi jakby coś posprzątał i zamieniłabym na buziaki hehe :D
OdpowiedzUsuń