Słoneczny, prawie ciepły kwietniowy dzień.
Co można w taki dzień robić w Bydgoszczy?
Ale nie samą zabawą człowiek żyje, a wyspa (tak prawdziwa wyspa w środku miasta) ma obecnie dużo więcej do zaoferowania.
Dlatego zarówno dla bydgoszczan, jak i tych spoza regionu przygotowałam dziś krótki przewodnik:
JAK ZBIJAĆ WIOSENNE BĄKI NA WYSPIE MŁYŃSKIEJ
Na przyrządach do ćwiczeń
Ustawiono je tuż przy rzece, z widokiem na operę. Miejsce idealne na solidny wycisk. Można też pokontemplować szum wody i kwakanie kaczek. Zawsze jakoś sumienie mniej męczy, gdy zamiast siedzieć w tym czasie na ławce pomachamy choć kilka razy nogą lub ręką.
Podziwiając budzącą się do życia roślinność
Zazwyczaj o tej porze jest już tu naprawdę bajecznie. Trawa zielona, kwitną drzewa, rosną krokusy. W tym roku kwiecień był co prawda oszczędny, ale jak widzicie, nie skąpy.
Na placu zabaw.
I nie ma co się tu dużo więcej rozpisywać. Jest miejsce do wspinania, miejsce do zjeżdżania, miejsce do kręcenia się, bujania i kopania. I miękkie lądowanie też jest zapewnione. A na ławeczce leniwą pupę można posadzić i złapać pierwsze ciepłe promienie. Jednym słowem najlepiej zbite bąki dla małych i dużych.
Siedząc na schodach
Niczym w Madrycie, Barcelonie czy Nowym Jorku. Schodów na wyspie dostatek. Co prawda brakuje w pobliżu jakiejś kawiarni, żeby tak z kubkiem kawy i lunchem w pudełku światowo usiąść na schodach. Ale jeśli ktoś jest naprawdę zdesperowany i pragnie poczuć się high life to te 600 metrów po kawkę może przebiec.
Strojąc głupie miny na skwerku.
Skwerek ma naprawdę miękką i soczyście zieloną trawkę. Jest idealny na piknik, sportowe rozgrywki czy zwykłe zabawy. Do tego wieczorem świeci, serio! I znowu robi się światowo, mamy tu namiastkę Central Parku tyle tylko, że w odpowiedniej skali.
Oglądając kłódki, które kochankowie zawiesili na moście
Zawiesili w nadziei, że nic ich nie rozdzieli, a ich miłość będzie trwać na wieki. Można przypomnieć sobie stare czasy, poczuć kapkę romantyzmu albo śnić o drugiej połowie. Można też po prostu podziwiać wielkość, kształt i kolory i dziwić się, że komuś się chciało to tu przypinać.
Albo cieszyć się z klimatu niczym na moście zakochanych w Paryżu.
Jeżdżąc miejskim rowerem.
Jakby komuś było mało wielkoświatowych klimatów i chciał poczuć się jak w Amsterdamie, to bardzo proszę. Widać w Bydgoszczy nie ma rzeczy niemożliwych. Może nie milion, ale całkiem sporo rowerów jeździ po Bydgoszczy. System wypożyczania jest prosty i tani, żeby nie powiedzieć darmowy. Brawo za tą inicjatywę, bardzo mi się podoba.
Dodam jeszcze, że Wyspę Młyńską nazywa się też Małą Wenecją. Dlaczego? Jak przyjedziecie to się dowiecie.
To jak, kiedy wpadacie na Wyspę Młyńską do Bydgoszczy? Przyznacie, że tak światowych skrawków ziemi w Polsce nie ma wiele.
Follow my blog with Bloglovin
Haha, z różnych zakątków Polski postrzega się Bydgoszcz jako mało estetyczne miasto. Kiedyś tak mówiono także o Łodzi, ale tam wzięto się do roboty, więc Bydgoszcz nie ma już wokół siebie konkurencji :)
OdpowiedzUsuń