Od dziecka to pamiętam. To była taka swoista tradycja. Tylko, że "za moich czasów" słodycze wcale nie były tak masowo dostępne. Dzieci nie mogły ich sobie ot tak kupić na dowolnej przerwie w szkolnym sklepiku.
Nie było też danonków, monte i innych actimeli, które mimo, że przesłodzone, to nasze dzieci wcale ich za słodycze nie uważają.
A przecież cukier to zło wcielone, niszczyciel naszych zębów, brzuchów i apetytów.
Dlatego ja z takiej tradycji się wyłamuję. U nas Zając przynosi drobne zabawki. Tak do 20zł powiedzmy.
Co można w tej cenie znaleźć. Zdziwicie się jak dużo.
Od narodzin
Bańki mydlane od 1 zł
Książeczka oczami maluszka wyd. Sierra Madre ok 19,90
Urocze chustki H&M - 19,90
Drewniane grzechotki - 19,90
Od 2 lat
Zagadki Czuczu - 19,90
Ciastolina Play-doh w zestawie ze strzykawką ok. 7zł
Piłka dmuchana od 4zł
Kreda do malowania po chodniku od 4zł
Od 4 lat
Wycinanki wielkanocne wyd. Zielona Sowa ok. 9zł
Sznurki Dziurki Granna 12 zł
Skakanka od 6zł
Kolorowanki Djeco ok. 15zł
Od 6 lat
Mini zestaw Lego - ok. 17zł
Biuro detektywistyczne Lassiego i Mai wyd. Zakamarki - ok. 15zł
Bierki drewniane ok 5zł
Zestaw kreatywny kurczak na patyku dp craft - ok 12zł
Mogłabym tak jeszcze, bo da się. Da się praktycznie, wartościowo i w dobrej jakości. Do tego wcale nie drogo.
A słodką dzieci mają z tego tylko zabawę.
Follow my blog with Bloglovin