Przyszedł czas aby opowiedzieć Wam o tym co robiliśmy w Chorwacji. Przyszedł czas aby przybliżyć ten kraj oraz to co oferuje turystom.
A okazuje się, że Chorwacja oferuje wiele.
Są tu plaże z krystalicznie czystą wodą, są góry do wspinania, jaskinie do zwiedzania, kanały do pływania, a nawet jeziora. I to jakie jeziora...
Co może być pięknego w jeziorze, pomyślałam, gdy pierwszy raz usłyszałam o Plitwickich Jeziorach w Chorwacji. Ja, córka przysłowiowego "rybaka z mazur", takie widoki miałam na co dzień, na wyciągnięcie dłoni. Ja wśród jezior wszak się wychowałam. A jednak skuszona zdjęciami pięknych wodospadów postanowiłam odwiedzić to miejsce.
Park Narodowy Jezior Plitwickich został wpisany na listę światowego dziedzictwa przyrodniczego UNESCO. Tworzy go aż 16 jezior, podzielonych na górne i dolne oraz sieć kaskad i wodospadów. I choć krajobrazy rzeczywiście miejscami przypominają nasz Mazury, to jednak w jeziorach Plitwickich jest jeszcze coś.
Przede wszystkim fakt, że nie jest to jedno jezioro lecz cała sieć wodna. Zbiorniki połączone są ze sobą wszelkiego rodzaju strumykami, wodospadami, kaskadami. Obszar wody robi wrażenie a liczne wodospady nadają temu miejscu pięknego, bajkowego klimatu.
Zdziwi się jednak ten, który oczekuje wielkich, spektakularnych spadów wody. Daleko tym wodospadom do tych największych, bardzo daleko. Te oczekiwane, oglądane na zdjęciach wodospady to raczej bajkowe strumyki, spadające tu i ówdzie ze mniejszej lub większej skały, lub długie kaskady wody wijące się po górzystym terenie. Nawet Vielki Slop wcale taki wielki nie jest. Woda owszem spada z wysoka. Wodospad owszem prezentuje się ładnie, bajkowo i daje miłe ochłodzenie. W słońcu owszem krople mienią się niekiedy kolorami tęczy. Ale... słowo wielki jakoś inaczej mi się kojarzy.
Obszar jezior Pliwtickich można oglądać z dołu, pływając po nich łódkami, siadając na brzegu w jakimś cudem znalezionym ustronnym miejscu, lub spacerując wąskimi, drewnianymi kładkami pośród roślin, skał i wodnych kaskad. Można też jeziora i wodospady obejrzeć z góry. Jak się pewnie domyślacie to te górne tereny dają nam najwięcej wrażeń wizualnych. Widok po prostu zapiera dech w piersiach. Trzeba jednak uważać, zwłaszcza na dzieci, ponieważ ani dolne kładki, ani wysokie urwiska nie mają specjalnych zabezpieczeń przez przypadkowym potknięciem.
Jednak to, co zachwyciło mnie najbardziej w Parku Plitwickich Jezior to krystalicznie czysta woda. Woda o kolorze tak niespotykanym, że chciałaby jej robić zdjęcia non stop. Ten turkus mnie zachwycił. Podobnie przejrzystość tafli, która zdawała się wręcz nie istnieć.
I choć w pakru panuje całkowity zakaz połowu ryb, to dzieci nie mogły się powstrzymać, aby nie spróbować wyłowić jakiejś na obiad. A może liczyli, że jakaś złota im się trafi i spełni marzenie o kolejnej porcji lodów.
Dobrze, że próby łowienia gołymi rękami, nie mogły skończyć się mandatem :)
Park Jezior Plitwickich to cudowne miejsce i zdecydowanie warto je zobaczyć. Do zwiedzania go warto jednak dobrze się przygotować.
Jak się przygotować do zwiedzania Parku Jezior Plitwickich
Koniecznie trzeba przygotować się psychicznie i fizycznie na całkiem długą wędrówkę. Tras zwiedzania jest kilka, a najkrótsza zajmie minimum 2 godziny. Przy czym trasa ta przeznaczona jest dla naprawdę zabieganych osób, bo obejmuje niewielki fragment parku. Najdłuższa natomiast trasa przeznaczona jest dla prawdziwych twardzieli, bo przebycie jej zajmuje minimum 6 godzin. Oczywiście można wybrać rozsądny kompromis w postaci 3-4 godzinnej trasy z całkiem sporą ilością imponujących widoków.
Podstawą przyjemnego zwiedzania parku są wygodne buty. Trasa prowadzi bowiem zarówno po drewnianych kładkach jak i skalistych ustępach. Pokonanie dużej ilości schodów też byłoby w szpilkach utrudnione.
Na wycieczkę warto przygotować sobie porządny prowiant. Nawet dla osób planujących najkrótszą trasę przyda się wałówka. Okoliczne bary odstraszają bowiem zarówno jakością jedzenia, asortymentem i cenami. Wierzcie mi, nie warto tam nawet zaglądać. Obsługa nie włada angielskim językiem nawet w minimalnych ilościach. Swoją drogą bardzo mnie to dziwi, bo miejsce jest tak licznie odwiedzane, że porządna restauracja miałaby szansę na nieprzerwany ruch.
O tym, żeby zabrać czapkę na głowę. filtr ochronny i wodę, chyba nie musiałabym wspominać. Jednak zrobię to nijako z obowiązku. To bardzo ważne, ponieważ słońce jest bezlitosne.
Tak przygotowani możecie ruszać w drogę. Miłego zwiedzania!
Zachęcam Cię do zapisania się na nasz comiesięczny newsletter. Zestawienia wpisów, unikalne treści, ciekawe informacje.
Follow my blog with Bloglovin
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze, jest mi bardzo miło.
Bardzo Was proszę jednak o nie umieszczanie w treści komentarza jakichkolwiek linków reklamowych. Wszystkie podlinkowane komentarze zostaną usunięte (chyba, że link dotyczyć będzie merytorycznie komentowanego wpisu).
Dziękuję za wyrozumiałość.