środa, 18 lutego 2015

8 rzeczy, które powinniście wyrzucić z dziecięcego pokoju


Przyzna się wam do czegoś.

Jestem osobą lubiącą porządek. Uwielbiam jak wszystko jest tam gdzie powinno, jak rzeczy nie kotłują się w jednej szufladzie lecz leżą idealnie posegregowane. Nienawidzę porozwalanych ciuchów, pozwijanych kabli i porozrzucanych po cały domu zabawek. Ale.... no cóż, mam problem, żeby mój ulubiony stan osiągnąć.
Brakuje mi czasu na sprzątanie układanie, segregowanie. A jak nie ma porządku to i motywacji brakuje, żeby nowe rzeczy jakoś segregować. Skoro już jest bałagan to w zasadzie jaki w tym sens...


DZIEŃ WYRZUCANIA

Aby jednak choć trochę pomóc sobie ogarnąć ten rozgardiasz ogłosiłam w domu nowe święto - dzień wyrzucania.
Wbrew pozorom wyrzucanie nie jest proste. Wymaga przejrzenia, segregowania i wytypowania ofiary. Oprócz tego trzeba się również zaopatrzyć w stosowne worki i znaleźć miejsce w boksie na śmieci ( a wierzcie mi to nie łatwe zadanie).
Dlatego Dni tych w roku mamy co najmniej 4, po jednym na każdego członka rodziny.
Dziś zajmijmy się dziećmi.

CZEGO POZBYĆ SIĘ Z DZIECIĘCEGO POKOJU

  • zepsute zabawki - zepsutych zabawek staram się pozbywać na bieżąco. W koszu lądują wszystkie samochodziki z powyrywanymi drzwiczkami, wszystkie motory bez kół, wszystkie kalekie lalki. Zdarza się nam jednak dość często odłożyć taką zepsutą zabawkę z powrotem do skrzyni. A to przez przeoczenie, a to z nadzieją, że może uda się naprawić a to z sentymentu. W dniu wyrzucania nie ma "Zmiłuj", wszystkie one lądują w koszu. 

  • za ciasne ubrania - to chyba standard. My co prawda wietrzymy szafy maluchów 2 razy do roku, ale większość rzeczy odkładamy do sprzedania lub oddania i sukcesywnie się pozbywamy. W dniu wyrzucania wszystko co nadal zalega w szafie wywozimy do domu dziecka lub ląduje zwyczajnie w koszu. Nie dziwcie się, nie wszystko w domu dziecka jest potrzebne, a ja nie mam miejsca na tak długie składowanie ciuchów. Dodatkowo w tym dniu robimy przegląd bielizny i skarpetek, które jak wiadomo i tak nie posłużą już nikomu. 

  • przeterminowane kosmetyki - zdarza nam się kupić kosmetyki, które dzieciakom kompletnie nie służą. Zdarza się, że Mysza chomikuje swoje pefrumki. Zdarza się, że kupimy zbyt dużo balsamów do ust. Wszystko to później leży w dziecięcych szafkach. Leży, miejsce zajmuje i się przeterminowuje. Jak myślicie, co należy zrobić z tym nadmiarem? Do wora oczywiście.

  • nietrafione prezenty - zdarzyło się wam chomikować coś co wasze dziecko dostało, a zupełnie nie było w jego guście? A może było za małe, albo nie w tym kolorze? My nagminnie wciskamy takie cacka na półkę w nadziei, że może komuś, kiedyś... No jakoś szkoda wyrzucić. Próbujemy sprzedać na allegro, dać komuś zainteresowanemu lub po prostu polubić. Do czasu, aż przychodzi czas się tego pozbyć. Nie bez żalu, ale stanowczo - wyrzucamy.

  • porysowane płyty CD i filmy DVD - Nasze dzieci potrafią w nieskończoność słuchać jednej płyty, w nieskończoność oglądać jeden film. Jak myślicie jak taka płyta wygląda po roku? Są też płyty mniej użytkowane i nawet grające jeszcze, w niezłym stanie. Niestety z filmów i piosenek dzieci też wyrastają. Jeżeli nikt nie weźmie to nawet po kosztach transportu sprzedać ich się nie opłaca.

  • stare kolorowanki, prace i zeszyty - Ile wasze dzieci są w stanie zabazgrolić kartek (ops, przepraszam stworzyć dzieł sztuki) w ciągu dnia? Moje naprawdę dużo. Oczywiście te ciekawsze, te wypracowane lądują w domowym archiwum. Ale co z tymi zwykłymi, codziennymi jakich wiele? Wszystkie są tak świetne, że nie nadają się od razu do śmietnika. Chyba, że nadejdzie dzień wyrzucania. Wtedy czas najwyższy się z tymi dziełami rozstać. 

  • wypisane flamastry, połamane kredki - niestety te atrybuty również czekają na Ten dzień. W zasadzie to nie wiem, czemu nie lądują od razu w koszu. Tu chyba zawodzi baczne, nakazujące oko mamy. Zwyczajnie po skończonej pracy wszystko ląduje z powrotem w piórniku i nikt się nie zastanowi, czy to jeszcze nadaje się do dalszej pracy.

  • nieaktualne książki - z niektórych lektur jak ze wszystkiego dzieciaki wyrastają. Dlatego również książki podlegają naszej segregacji podczas dnia wyrzucania. Książki nigdy nie lądują na śmietniku. Jest tyle miejsc, tyle bibliotek, przedszkoli, szkół. Wszystkie one chętnie przyjmują nam nie potrzebne już pozycje. I to ogromnie nas cieszy.
A może dorzucicie coś do tej listy? Robicie w domu takie porządki? Czy czujecie odrobinę żalu, czy pozbywacie się bez sentymentu?


Follow my blog with Bloglovin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze, jest mi bardzo miło.

Bardzo Was proszę jednak o nie umieszczanie w treści komentarza jakichkolwiek linków reklamowych. Wszystkie podlinkowane komentarze zostaną usunięte (chyba, że link dotyczyć będzie merytorycznie komentowanego wpisu).
Dziękuję za wyrozumiałość.