sobota, 22 lutego 2014

Podróż sentymentalna


Sentyment, coś czego jako nastolatka nie mogłam zrozumieć.

Jak można zachwycać się czasem który minął? Jak można z taką euforią wspominać miejsca, których nie ma, muzykę, która już dawno przebrzmiała, ludzi z którymi nie mamy już kontaktu?
I w ogóle po co to robić?


A jednak, każda elegancko podana kawa przypomina mi tą pierwszą, pitą w kawiarni w towarzystwie najlepszej przyjaciółki, przy dźwiękach najmodniejszej muzyki. W kawiarni, która wygląda już zupełnie inaczej, z przyjaciółką, która od lat mieszka w innym kraju, przy muzyce, która wzbudza obecnie jedynie politowanie...

I tylko ja wiem, że nadal jestem tą samą dziewczyną, która z zażenowaniem odkryła pewnego dnia, że jej ulubiona kawa w ulubionej kawiarni podrożała... odkryła po jej wypiciu, w kieszeni ściskając jedynie odliczoną wcześniej kwotę.

Nadal doświadczam nieoczekiwanych sytuacji, nadal życie potrafi zaskoczyć, nadal w panice szukam rozwiązania. A kawa nadal smakuje wspaniale.

A jakie są wasze ulubione wspomnienia?


Follow my blog with Bloglovin

21 komentarzy:

  1. Ulubione wspomnienie? No to zdecydowanie wspomnienie beztroskich zabaw z dzieciństwa. Nie chodziłam wtedy jeszcze do szkoły, było upalne lato. Mieszkałam w dziesięciopiętrowym bloku przed, którym rosły trzy wielkie topole tak naprawdę połączone i splecione w jedno ogromne drzewo. Pamiętam smak herbaty z cytryną opuszczanej przez moją mamę na sznurku z balkonu, zapach kremu nivea, którym mama tamtego dnia posmarowała mi twarz oraz chłód blokowych schodów na których wraz z trzema koleżankami chowałyśmy się przed upalnym słońcem:) Zero zobowiązań i odpowiedzialności. Tylko beztroska zabawa oraz radość życia w czystej postaci. Często kiedy mi źle wracam do tego wspomnienia i nabieram głęboko w nozdrza tamtego letniego, świeżego powietrza. Dziękuję, że natchnęłaś mnie do podzielenia się tym wspaniałym wspomnieniem. Nadmienię, że te wspomnienie pochodzi z końca lat osiemdziesiątych, więc jest już bardzo stare, ale ciągle żywe w mojej głowie:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja dziękuję, że chciałaś o tym napisać. Jak bym się tam z Tobą znalazła.

      Usuń
  2. Za dużo by pisać... Smaki, zapachy, wrażenia, atmosfera, no i na koniec konkretne zdarzenia - jestem kłębkiem wspomnień. To chyba też dlatego, że mieszkam za granica i moim jedynym łacznikiem z miejscami i niektórymi ludźmi sa myśli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obczyzna chyba skłania do sentymentalnych podróży jeszcze częściej.

      Usuń
  3. O ja mam dużo wspomnien sentymentalnych, uwielbiam wracać do nich myślami.
    Moim ulubionym wspomnieniem jest jedzenie truskawek z pola mojej przyjaciólki, byly takie pyszne duże i naturalne bo nikt ich niczym nie pryskal. A i do tego takie slodziutki, jak sobie o tym przypominam to zawsze czuje ich smak. A potem po zdjedzeniu sporej ilosci truskawek siedzieliśmy sobie na lawce przed domem i śmialysmy się z różnych rzeczy i pamietam, że zakrztusilam się wlasnym śmiechem, rozbolal mnie brzuch a bardziej mieśnie brzucha co jeszcze bardziej wywolalo salwe smiechu, to byl wspanialy czas. I to nawet nie bylo wakacje, tylko w tzw. dzień wolny od szkoly (czyli wagary).

    OdpowiedzUsuń
  4. Temat rzeka... bo za mną już 37 lat ;))
    Powrót do mojego miasteczka rodzinnego, zawsze budzi we mnie ogromny sentyment.. i wspomnienia z dzieciństwa, ten sam plac zabaw, mimo, że zupełnie inaczej wygląda teraz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miasto rodzinne - same wspomnienia. Też tak mam, bo mieszkam z dala od miejsca, gdzie się urodziłam

      Usuń
  5. ja mam dużo takich wspomnień, ale chyba szczególne wiążą się z górami, kiedy jeżdziłąm tam jako mała dziewczynka, i teraz po latach, kiedy jestem na górskim szlaku zawsze staje mi przed oczyma dawna ja sprzed lat

    OdpowiedzUsuń
  6. Mmmm ale mi narobiłaś ochoty na kawkę mmm... ;) ja tez mam duzo wpsomnien sentymentalnych ;)
    pozdrawiam i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. lubię sobie wspominać czasy kiedy jako dzieci spotykaliśmy się z innymi dzieciakami i bawiliśmy do samego wieczora,że rodzice musieli wołać do domu na kolację a my zawsze "jeszcze chwilkę" :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, ja teraz rozumiem swoich rodziców, dlaczego nie byli zadowoleni z takiej odpowiedzi ;)

      Usuń
  8. ja często i dużo wspominam, Twój post przypomniał mi o miłej kawiarni, do której chodziłam z koleżankami po szkole. to było strasznie dawno temu. od skończenia liceum tam nie byłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Moja" kawiarnia też nieodwiedzana od czasów liceum, od tego pamiętnego dnia..

      Usuń
  9. Lubię wspominki, tych dobrych, miłych, fajnych rzeczy, które mi się przydarzyły :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Z wiekiem więcej się wspomina, bo jest co :) Teraz często usłyszę jakaś piosenkę, zobaczę film, czy nawet jakiś zapach, smak - i coś się przypomina :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zdecydowanie całe gimnazjum. Kiedy można było wszystko! i człowiek czuł się bezkarnym dzieciakiem, bo takiemu za dużo zrobic nie mogą ; ), to był piękne czasu, które szkoda że już nie wrócą ; (

    Dodałam do obserwowanych i zapraszam do nas ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda..
      A do Ciebie zaglądam z przyjemnością, dziękuję za zaproszenie

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze, jest mi bardzo miło.

Bardzo Was proszę jednak o nie umieszczanie w treści komentarza jakichkolwiek linków reklamowych. Wszystkie podlinkowane komentarze zostaną usunięte (chyba, że link dotyczyć będzie merytorycznie komentowanego wpisu).
Dziękuję za wyrozumiałość.