Nie lubię marznąć, ciepłolub ze mnie wielki. Ale co tam poświęcę się. W końcu przyjemność z jazdy na nartach mi to zrekompensuje.
Jeżdżą wszyscy, z wyjątkiem Juniora. W zeszłym roku przedkładał odśnieżanie "stokowych" schodów nad jazdę na jakimkolwiek sprzęcie. No dobra, mały jeszcze, a specjaliści zalecają rozpoczęcie narciarskiej przygody po ukończeniu 4 lat. W tym roku więc też mu się jeszcze upiecze.
Ale Mysza jeździ, ba pędzi nawet. Jazda sprawia jej prawdziwą frajdę, bo i fizycznie daje radę i mróz jej nie straszny.
Rodzicom pozostaje jedynie zadbać o bezpieczeństwo i wygodę dobierając odpowiedni sprzęt.
Bezpieczeństwo to:
- Narty - My akurat mamy swoje, ale można też wypożyczyć. Ważne, żeby nie były twarde i długie. No i koniecznie serwisowane. Prawidłowo ustawione wypięcia, naostrzone, przygotowane, tylko takie są bezpieczne.
- Buty - Swobodne palce (pamiętajcie o skarpecie) i stabilna pięta, to podstawa braku złamania. Reszta nie ważna, zwłaszcza marka.
- Kask - Błagam tylko nie na czapkę. Taki kask wcale nie chroni, a zderzenie ze zbitym śniegiem, wystającym konarem... nie chcę nawet myśleć.
- Gogle - Wiedzieliście, że nie tylko poprawiają widoczność, ale też chronią oczy w przypadku uderzenia, zderzenia i innych nieprzewidzianych okoliczności?
- Protektor, popularny "żółwik". Chroni kręgosłup, czyli to co najważniejsze. Nie jest bardzo popularnym wyposażeniem, ale myślę, że warto go mieć.
- Krem ochronny - Mróz, wiatr, słońce przy całodziennym przebywaniu na dworze źle wpływają na kondycję skóry. Zresztą sami wiecie.
- Bielizna termoaktywna - bardzo wygodna, gdyż cieplutka i oddychająca.
- Rękawice, kurtka i spodnie narciarskie, ewentualnie kombinezon. Najlepiej również termoaktywny i koniecznie wodoodporny. Może być z bajerami lub bez. Najważniejsze ciepło i brak krępowania ruchów.
- Kominiarka lub chusta typu Buff. Chusta jest bardzo wygodna, bo można ją stosować w różny sposób w zależności o warunków pogodowych.
- Skarpety - nie ma nic gorszego niż przemarznięte stopy, o co na nartach bardzo łatwo.
Follow my blog with Bloglovin
ja to bym na stok i na zjazdy narciarskie musiała w kożuchu i kozakach jechać hahaha xd inaczej bym zamarzła niechybnie:)
OdpowiedzUsuńNajgorsze, że śnieg spłynął. Chyba jednak na nic to wyposażenie ;(
UsuńZawsze chciałam na narty... Niestety, nigdy nie było nas stać...
OdpowiedzUsuńFakt, narty do tanich nie należą, niestety
UsuńEch... narty są moim niespełnionym marzeniem. Tylko w góry trochę daleko i jeździć nei umiem ;)
OdpowiedzUsuńJazda na nartach wbrew pozorom trudna nie jest. Tylko prawdą jest, że najlepiej uczyć się w górach. A już Alpy stworzone są do tego... to tak na bogato ;)
UsuńŚwietny niezbędnik narciarza ;)
OdpowiedzUsuńMoja starsza córka jeżdzi na nartach, niedawno wróciła z ferii, była na nartach.
Ja nie jeżdżę, ale jeszcze wszystko przede mną ;)
Córka na pewno Cię nauczy ;)
UsuńJa zawsze chciałam się nauczyc jeździc, lecz nie mam gdzie ; p, może kiedyś ; )
OdpowiedzUsuńTeraz robią wyciągi na każdej górce. W naszej okolicy są co najmniej 2. Może coś znajdziesz dla siebie. Fan jest.
Usuń