Jak można zachwycać się czasem który minął? Jak można z taką euforią wspominać miejsca, których nie ma, muzykę, która już dawno przebrzmiała, ludzi z którymi nie mamy już kontaktu?
I w ogóle po co to robić?
A jednak, każda elegancko podana kawa przypomina mi tą pierwszą, pitą w kawiarni w towarzystwie najlepszej przyjaciółki, przy dźwiękach najmodniejszej muzyki. W kawiarni, która wygląda już zupełnie inaczej, z przyjaciółką, która od lat mieszka w innym kraju, przy muzyce, która wzbudza obecnie jedynie politowanie...
I tylko ja wiem, że nadal jestem tą samą dziewczyną, która z zażenowaniem odkryła pewnego dnia, że jej ulubiona kawa w ulubionej kawiarni podrożała... odkryła po jej wypiciu, w kieszeni ściskając jedynie odliczoną wcześniej kwotę.
Nadal doświadczam nieoczekiwanych sytuacji, nadal życie potrafi zaskoczyć, nadal w panice szukam rozwiązania. A kawa nadal smakuje wspaniale.
A jakie są wasze ulubione wspomnienia?
Follow my blog with Bloglovin