Trzeba podnieść się i walczyć. I żadne zakwasy mi w tym nie przeszkodzą. Wypowiadam im wojnę w której pomógł mi mały internetowy research. Kto stanie przy moim boku?
Po pierwsze poznajemy wroga.
Nad powodem powstawania bólu po ćwiczeniach nigdy się nie zastanawiałam. Ktoś kiedyś mnie uświadomił, że to wina kwasu mlekowego i na tym moja wiedza się kończyła.
Przeszukując Internet trafiłam na rozwinięcie tej teorii, ale oszczędzę Wam, tym bardziej, że jak się okazuje teoria już trąci myszką.
Aktualnie powodem bólu są mikrourazy mięśni (czyli jednak to prawda, o sporcie i kalectwie ;))
Po drugie wzywamy pomoc.
1. Zaraz po ćwiczeniach bierzemy prysznic. Miał rzekomo zmywać kwas mlekowy - ale to już nieaktualne ;). Prysznic jednak nadal jest polecany jako sposób na rozluźnienie, a zależnie od źródeł będzie to prysznic ciepły, zimny lub naprzemienny.
Prysznic można zamiennie lub równolegle stosować z kąpielą w wannie, najlepiej z dodatkiem soli i sauną.
2. Zamawiamy masaż. Najlepiej sprawdzą się w tej roli ręce ukochanego, silne i delikatne....hmm rozmarzyłam się. Wracajmy do meritum.
Masaż ma poprawić krążenie, rozluźnić i zrelaksować. Przydadzą się też zapachowe olejki, kto wie jak się taki masaż skończy... ;) Zostawmy więc ten masaż i idziemy dalej.
3. Jeżeli bardzo boli, boli jak cholera a schody stają się przeszkodą nie do pokonania bierzemy niesteroidowe leki przeciwzapalne. Do wyboru aspiryna, ibuprofen, naproksen, w wersji do gardziołka albo na ciałko. Ale wiecie, z umiarem, najpierw lepiej spróbować masażu;)
4. Odpoczywamy, czyli robimy sobie dzień leniuszka. Dla mnie to zmora, ale widziałam na Waszych blogach, że lubicie czasem odpocząć, więc korzystajmy z okazji.
5. Rozciągamy się, ale nie przeciążamy. Teorie o spacerach, rozruszaniu mięśni i kolejnym treningu są nieaktualne. Zatem traktujemy swoje ciało delikatnie.
6. Pijemy kawę - to coś w sam raz dla mnie. Kofeina bowiem podnosi próg bólu i zmniejsza jego odczuwanie. Dawkowanie - 1,5 espresso na 60kg masy ciała ;)
7. Pijemy sok z wiśni - wiśnie podobno wpływają przeciwzapalnie. Do tego świetnie smakują.
8. Pijemy sok z arbuza - mądrze napiszę, że aminokwas L-cytrulina zawarty w arbuzach skraca czas regeneracji mięśni i podnosi wydajność. Można więc go włączyć do sportowej diety na stałe.
9. Pijemy piwo - tu mi trochę ręka zadrżała, bo powodów dla których piwo pomaga nigdzie nie znalazłam. Ale pretekst jest, więc jak ktoś lubi...
10. Nacieramy się octem. Znowu ręka drży. To stary, babciny sposób i rozwinięcia również nigdzie nie znalazłam. Do tego stosując tą metodę narażacie się, że chłop z łóżka Was wygoni lub sam ucieknie. Decyzja należy do Was, ja stawiam na masaż ;)
Po trzecie uczymy się na błędach.
Wpis zrobił się długi, więc będzie już króciutko.
1. ćwiczymy regularnie
2. pijemy dużo wody
3. po treningu uzupełniamy węglowodany
4. stosujemy zbilansowaną dietę, bogatą w białko i witaminy.
To co kochani, do boju!
Zródła:
www.fitness.wp.pl, www.kobieta.onet.pl, www.polki.pl, www.fitness.sport.pl
Follow my blog with Bloglovin
zakwasy są straszne
OdpowiedzUsuńWiem coś o tym niestety
UsuńZakwasiory demotywują:-(
OdpowiedzUsuńNie poddawaj się ;)
UsuńTrzęsie mnie, jak słyszę lub czytam o "zakwasach" ;) Nie istnieje coś takiego jak "zakwasy", mikrourazy mięśni- jak napisałaś- owszem :)
OdpowiedzUsuńWażne jest, by odpowiednio dostować trening, obciążenie do swoich możliwości i dać mięśniom czas na regenerację :) No zdrowa dieta to oczywista oczywistość ;)
Widzisz, ja już też jestem mądra.
UsuńWażne, żeby ćwiczyć - zakwasy świadczą tylko o tym, że działamy :))
OdpowiedzUsuńNiby tak, ale brak zakwasów ponoć wcale nie znaczy, że ćwiczenia nie przynoszą efektu. Teraz mądra jestem ;)
UsuńZaciekawiłaś mnie tą kawą, dotąd piłam kawę na ból głowy, nie miałam pojęcia, ze na mięśnie też może pomóc:)
OdpowiedzUsuńJa też nie sądziłam, ale bardzo się z tego cieszę, bo kawę mogłabym pić w ilościach hurtowych.
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńJeżeli Ci się podoba, zapraszam do obserwowania. Jeżeli mi spodoba się u Ciebie również będę obserwować. Komentarz usunięty, ponieważ zawierał link reklamowy.
UsuńPiwo zdecydowanie pomoże ;)
OdpowiedzUsuńSkoro tak, to zaraz lecę włożyć kilka do lodówki.
Usuń