poniedziałek, 8 czerwca 2015

5 sytuacji w których chciałabym ponownie być dzieckiem

Być dzieckiem

Tydzień temu świętowaliśmy Dzień Dziecka. Wszędzie czytałam o prezentach, oglądałam słodkie
dziecięce ciuszki i dowiedziałam się o masie promocji, nie tylko w sklepach z zabawkami.

Zauważyłam też, że wiele osób w ten dzień wróciło do czasów swojego dzieciństwa. Facebook zaroił się od zdjęć maleństw rodem z PRL-u. Obejrzałam nawet kilka nieźle zmontowanych filmów. Dopada nas dziecięca nostalgia....


Ja osobiście w ten dzień skupiłam się na dzieciach jak co roku, ale dziś również ja zaczęłam zastanawiać się nad swoim dzieciństwem. Zaczęłam obserwować swoje dzieci, wracać do dawnych lat i marzyć, że znowu jestem dzieckiem.

BO W ŻYCIU SĄ TAKIE CHWILE, KIEDY PRAGNĘ PORZUCIĆ SWOJĄ ODPOWIEDZIALNĄ ROLĘ I....

Walnąć w nos komuś, jeśli nadepnął mi mocno na odcisk. 
Jestem dorosła, potrafię rozmawiać, negocjować, rozwiązywać problemy w sposób cywilizowany. Potrafię walczyć o swoje innymi sposobami niż przemoc. Ale są w życiu takie sytuacje, spotkałam takich niereformowalnych ludzi, że wprost marzę o tym aby zapomnieć na chwilę o wpajanych mi zasadach i o zasadach, które sama dzieciom wpajam. Chciałabym po prostu bezkarnie komuś przywalić.

Krzyczeć wniebogłosy i tupać nogą, gdy nie dostaję tego, czego bardzo pragnę
Mam ambicje, pewne cele, pragnienia. Za wszelką cenę staram się je zrealizować. Walczę więc, ciężko pracuję, tracę czas i... nic. No cóż, bywa tak, że czasami nic nie wychodzi. Próbuję raz, drugi, trzeci - NIC. Wtedy naprawdę chce mi się wyć. Chcę tupać nogą i płakać jak dziecko, tak po prostu.

Usiąść przy stole i czekać na obiad, kiedy dopadnie mnie głód
Uwielbiam zdrowe jedzenie, ale pracować w kuchni nie lubię wcale. Zdecydowanie wolę poświęcić czas, chociażby na napisanie kolejnego postu. A jak dopada mnie totalna kuchenna niemoc to śnię na jawie, że w magiczny sposób staje przed moim nosem smaczny, zdrowy obiadek. Tak jak kiedyś.

Zjeść całą tabliczkę czekolady bez wyrzutów sumienia
Mam dwie słodkie słabości - czekoladę i lody. Nie są to najgorsze słodycze, ale też nie są najlepsze . Jako odpowiedzialna matka dwójki dzieci staram się więc z nimi nie przesadzać. I przechodzę czasami koło tych czekolad w markecie a one tak pięknie się do mnie uśmiechają. Wołają wręcz do mnie "Weź" "Zjedz". Ach jak bym wtedy chciała pozbyć się tych wyrzutów sumienia...

Mieć czas na to aby jeszcze wszystko w życiu osiągnąć i nie martwić się, że tyle go marnuję
Obserwując swoje dzieci widzę przed nimi świetlaną przyszłość. Obserwuję ich talenty, możliwości i uświadamiam sobie, że nie miałam ich wiele mniej. A tak pięknie potrafiłam zmarnować czas. Czas, który można było wykorzystać na ich rozwijanie. Dziś nie mogę pozwolić sobie na zmarnowanie ani chwili. A ileż to razy chciałabym tak po prostu znowu przestać martwić się o przyszłość.

Przytulić się do mamy, za każdym razem gdy jest nam smutno i źle
Cóż jeszcze dodać? Moja mama mieszka daleko. Może nie tak daleko, żebym nie mogła jej odwiedzać. Jednak dzieli nas wystarczająca liczba kilometrów abym nie mogła pozwolić sobie na przytulasa i buziaka w każdych chwilach słabości, zwątpienia i smutku. Tak bardzo mi tego brakuje....

A Wy? Macie takie sytuację w których chcielibyście być dziećmi?


Follow my blog with Bloglovin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze, jest mi bardzo miło.

Bardzo Was proszę jednak o nie umieszczanie w treści komentarza jakichkolwiek linków reklamowych. Wszystkie podlinkowane komentarze zostaną usunięte (chyba, że link dotyczyć będzie merytorycznie komentowanego wpisu).
Dziękuję za wyrozumiałość.