Jeszcze jesień, jeszcze zima nie przyszła. Za oknem jeszcze pada deszcz.
Ale w domu klimat świątecznej zimy rozgościł już na dobre.
Jako ta wielbiąca minimalizm, nie obwieszam domu stroikami, świąteczne ozdoby nie wylewają się z każdego miejsca. Nie zapaliłam nawet żadnych lampek. Jedynie świeczki tlą się ciepłym ogniem roznosząc wokół niemal świąteczne zapachy.
Jest skromnie, jest prosto, jest po mojemu.
Jutro zawiśnie jemioła, pierwsze zielone w domu. Oj, będziemy się całować... sii nie podglądać
A potem już tylko choinka. Żywa, pachnąca lasem, wiatrem i mrozem. Nie musi być duża, ważne żeby pachniała. Zawiesimy na niej wcześniej przygotowane ozdoby i cukierki. To nic, że te ozdoby nie takie wyszły jak trzeba, to nic, że łańcuch krzywy i w sklepie pełne półki piękniejszych. Nasza choinka dostanie wyjątkowe ubranie. Ubranie uszyte przez dzieci, specjalnie dla niej. Będzie najpiękniejsza, magiczna.
Oj idą Święta, idą a na kalendarzu tylko kilka gwiazdek już zostało...
Follow my blog with Bloglovin
Jeżeli uznałaś/uznałeś ten post za ciekawy proszę podziel się informacją o nim ze swoimi znajomymi.