Mam dość!
Kiedy zakładałam tego bloga nie miałam pojęcia co mnie czeka. O blogowaniu nie wiedziałam kompletnie nic. To był impuls, chwila, lśnienie. Powiedziałam sobie zrób to i po prostu to zrobiłam.
I co się okazało? Oprócz tego, że się uzależniłam, oprócz tego, że codziennie kołaczą mi się myśli po głowie, którymi chciałabym się z Wami dzielić, oprócz tego, że ogromną radość sprawia mi poznawanie blogowego świata. Oprócz tych wszystkich cudowności o których nie miałam pojęcia jest jeden ogromny, przeogromny minus.
Skurczyła mi się doba. Skurczyła mi się drastycznie. Chodzę już na rzęsach, w nocy nie dosypiam, w dzień zaniedbuję swoje obowiązki.
Ale Ci z Was, którzy teraz pomyśleli, że ich opuszczę, nie mają racji. Nie, nie przestanę, odkryłam nowe możliwości. Możliwości oszczędzania czasu.
A kluczem do wszystkiego jest planowanie.
Analizując swoje aktywności, szukając sposobów na wydłużenie doby odkryłam, że z mojego życia, które wydawało mi się dotąd dość uporządkowane, chyba da się jeszcze coś wycisnąć.
Na pierwszy ogień idzie jedzenie.
Dotąd posiłki układałam z dnia na dzień. Ot, jedliśmy, to na co przyszła nam ochota.Ale jakże często okazywało się nagle, że brakuje produktów. Co więcej, zdarzało się tak, że brakowało mi ich częściej niż raz dziennie. Wtedy wycieczka do sklepu obowiązkowa. Do najbliższego mam kilometr, do marketu jeszcze dalej. Czas leci...
Nie wspominając o tym, że przy takim trybie jedzenia nie trudno wpaść w nałóg niezdrowych przekąsek. Najłatwiej przecież sięgnąć po coś słodkiego, coś łatwego, coś gotowego... Tego też nie lubię.
Radą na ten stan ma stać się...
"Tygodniowy plan posiłków z miejscem na listę zakupów"
Taki właśnie plan zaprojektowałam, wydrukowałam, powiesiłam i używać zaczęłam.Plan jest prosty. Są dni tygodnia, miejsce na wpisanie posiłków i miejsce na plan zakupów. Zastanawiałam się, czy stworzyć jedno miejsce na listę zakupów, czy kilka. Ostatecznie padło na kilka, ponieważ nie wyobrażam sobie kupować warzyw lub owoców na cały tydzień. Zdecydowanie wolę świeże. Ale choćbym miała nawet jak dotychczas,codziennie jeździć do sklepu, to dzięki takiemu planowi mogę to robić w sposób bardziej przemyślany (np odwożąc dzieci na trening) i mieć większą kontrolę nad swoją dietą.
Żeby sobie dodatkowo ułatwić życie na żółtych polach, przeznaczonych na listę zakupów nakleiłam żółte karteczki post it. Dzięki temu rano po prostu odrywam karteczkę, wkładam do portfela i listę zakupów na dany dzień zawsze mam przy sobie.
Jak wspomniałam planer jest bardzo prosty, bo lubię proste rzeczy. Jeżeli jednak Wam się spodobał i macie ochotę podjąć walkę z czasem jak ja, macie ochotę również zacząć planować swoje posiłki, śmiało możecie korzystać.
Plan możecie ściągnąć tu:
Tygodniowy plan posiłków z miejscem na listę zakupów 1
Tygodniowy plan posiłków z miejscem na listę zakupów 2
Tygodniowy plan posiłków z miejscem na listę zakupów PDF
A jeżeli skorzystacie i uznacie to za przydatne, to będzie mi bardzo miło jeżeli udostępnicie ten wpis również swoim znajomym.
dobry pomysł, ja mam sklepik z 10 min od siebie, ale brak jakiegoś produktu w trakcie np robienia obiadu i tak utrudnia cały proces
OdpowiedzUsuńFajny pomysł:)
OdpowiedzUsuńto jest świetny pomysł, nie tylko oszczędza czas ale już nie musisz się zastanawiać "co dzisiaj na obiad!" no i kupujesz tylko potrzebne rzeczy! super! :)
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com/
Super pomysł. Też planuję posiłki z podobnych powodów, ale do tej pory robiłam to bez żadnego formularza, więc z chęcią skorzystam z Twojego :) Zastanawiam się też na stworzeniem wersji w Excelu, która podsumowywałaby wszystkie składniki i tworzyła od razu listę zakupów. Co Ty na to?
OdpowiedzUsuńOoo, dobre, no to mam wyzwanie. :)
UsuńDobry pomysł, ja tak robię od lat tylko w głowie :) po owoce i warzywa chodzę na targ, większe zakupy robie jak mąż wraca, a resztę jak wracam z dzieciakami ze szkoły
OdpowiedzUsuńU mnie z założeniem bloga też było podobnie. Wstałam rano i półprzytomna założyłam bloga, impuls. Ja podobnie jak Ty planuję wszystko i zapisuję. W telefonie , na laptopie, na lustrze toaletki mam przypięte karteczki magnesami. Pod koniec dnia jestem strasznie zadowolona gdy mogę sobie odhaczyć załatwione sprawy.
OdpowiedzUsuńpomysł super, innowacyjny :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Fajny pomysł :-)
OdpowiedzUsuńBuziaki :-*
Pomysł fajny, ale u mnie nawet z planowaniem bywa problem;) Staram się, zapisuję, a potem i tak wychodzi jak zwykle. Może z czasem nabiorę większej wprawy w organizacji;)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł!!!
OdpowiedzUsuńO, super. My właściwie odkąd wyjechałyśmy na studia wolałyśmy iść raz na tydzień, czy dwa zrobić większe zakupy, a co dzień dokupić tylko drobiazgi, które wiadomo, że nie mogą leżeć tygodniami.
OdpowiedzUsuńP.